Karmienie piersią- mity, mody, tabu…i codzienne zmagania.

Karmienie piersią to temat, który jest związany z głęboko zakorzenionymi przekonaniami i wyznawanymi wartościami. Dotyczą one nie tylko tego czy karmić piersią czy nie, ale często oceny i osądu matek wybierających inną wersję niż my same… No i przede wszsytkim budzi niezwykle silne emocje- nawet kobiety dzieci jeszcze nie posiadające zazwyczaj mają już jakiś pomysł na to czy będą karmić ‚naturalnie’ czy nie… Dodatkowo role graja tu różne dziwne mody i lansowane przez środowiska około medyczne trendy, jak również przesądy dotyczące tego co to znaczy ‚być dobrą matką’.

Karmienie piersią jest modne? Tak, jeśli takie sceny widzimy w VOGUE;] (źródło: http://www.mommyish.com/2013/09/16/breastfeeding-model-vogue-netherlands-ymre-stiekema/ )

Karmienie piersią jest modne? Tak, jeśli takie sceny widzimy w VOGUE;] (źródło: http://www.mommyish.com/2013/09/16/breastfeeding-model-vogue-netherlands-ymre-stiekema/ ) 

Jednak, co tu dużo mówić- nasze ‚plany’, czymkolwiek byłyby powodowane, łatwo może trafić szlag. Np. w szpitalu byłam na sali z dziewczyną, dla której było to 2-gie dziecko i która była przekonana, że nie chce karmić piersią (nie pytałam o powody- to jej sprawa), gdy jednak zadzwoniła po porodzie (cc), niemal pierwsze co mi powiedziała to, że jednak karmi piersią:) Z kolei silne przekonanie o tym, że się chce karmić piersią może łatwo zostać pogrzebane przez trudy tego zadania…  tak więc nigdy nic nie wiadomo. Karmienie jak i całe macierzyństwo to doświadczenie dość ambiwalentne i nie jest to droga usłana różami… no chyba, że chodzi o kolce.

karmienie piersią w wersji glamour- wizja utopijna... no chyba, że jesteś Gisele Bundchen;) źródło: http://www.huffingtonpost.com/2013/12/10/gisele-breastfeeding-instagram_n_4421101.html

karmienie piersią w wersji glamour- wizja utopijna… no chyba, że jesteś Gisele Bundchen;) źródło: http://www.huffingtonpost.com/2013/12/10/gisele-breastfeeding-instagram_n_4421101.html

Ja miałam to szczęście, że już w pierwszej dobie po cc miałam trochę pokarmu, a w 2-giej mogłam już nawet zaszaleć z laktatorem;) Problem miałam ‚tylko’ z tym, że dziewczynki chciały jeść na raz, a że robiły to dość powoli, a ja nie byłam w stanie karmić ich na raz piersią (dopóki nie będą trzymały główek będą jeść po kolei), kończyło się więc jednym wielkiem rykiem… 1wsza noc była trudnym doświadczeniem, które skończyło się dokarmieniem obu z butli przez położną… byłam do tego nastawiona bardzo sceptycznie i miałam jakieś dziwne, podkręcone dodatkowo przez hormony przekonanie, że to mleko z butelki to jakiś mega syf, a dodatkowo nasłuchałam się, że dokarmianie może zaszkodzić laktacji. Nic takiego się nie stało na szczęście, pokarmu z każdym dniem miałam coraz więcej i zamiast podawać Kropeczkom mm mogłam je w dużej mierze dokarmiać moim  własnym odciągniętym pokarmem, co się zresztą staram robić gdy tylko jest to możliwe, ale mm jest w pogotowiu, tak by przede wszystkim nie były głodne.

To co teraz napiszę zabrzmi jak herezja, tak więc proszę ‚nie próbujcie tego w domu’- mam wrażenie, że dodatkową zaletą dokarmiania  (najlepiej oczywiście własnym pokarmem- tu chodzi o formę podania), jest to, że dziewczynki zaczęły ssać bardziej skutecznie i przestały miażdzyć mi sutki dziąsłami- a to korzyść nie do przecenienia;] Po pierwsze są spokojne i zadowolone, najedzone i nie muszą czekać z płaczem ‚aż siostra zje’.

Wiadomo- jeśli dokarmiać, to odpowiednią butelką- ‚praca’ ze smoczkiem CALMA (Medela- wybrałam je siłą rozpędu, bo kupiłam ich laktator z jednym takim w gratisie i dokupiłam jeszcze kilka na fali zachwytu, że taki anatomiczny… nawet nie doczytałam, ze butelkę poleca się ‚dla dzici dobrze ustawionych na piersi’, czyli dopiero po 4tyg. wyłącznego karmienie piersią…no ale zdaje się, że mimo wszystko się sprawdza) jest nie lada wyzwaniem dla małych ssaków i mam wrażenie, że właśnie to ‚nauczyło’ je, że nie ma co gryźć maminego sutka, a trzeba spokojnie ssać… co na początku nie było wcale takie oczywiste- miałam nieodparte wrażenie, że moim dzieciom wcale nie chodzi o mleko, a o krew i mięso…

międzynarodowy symbol karmienia piersią

Międzynarodowy symbol karmienia piersią

Dochodzi jeszcze problem publicznego karmienia… wielu się na to oburza, nie wiem czy będę karmić ‚publicznie’, jednak dla mnie to temat marginalny, bo jeśli moje dzici będą głodne, to mrzonki pseudoestetów nie przeszkodzą mi w zaspokojeniu ich podstawowych potrzeb- no a esteci zawsze mogą sie odwrócić;) Dziwne, że gołe cycki w każdym innym kontekście są ok…  A’propos, jakiś czas temu, w salonie Victoria’s Secret zabroniło karmić piersią w przebieralni klientce z 4-miesięcznym synkiem… Pani, po wydaniu u nich 150 USD zadała grzeczne pytanie o to czy może karmić w przebieralni – odmówiono jej… oczywiście wybuchł skandal i VS już oficjalnie przeprosiło, pokajało się, wytłumaczyło, że polityka firmy jest ‚pro-karmieniowa’, że nie wiedzą jak to się stało itd… a jednak niesmak pozostaje…może bali się, że ktoś może odnieść fałszywe wrażenie na temat tego do czego tak naprawdę służą piersi?

Miranda Kerr- kolejny aniołek VS z dzieckiem przy piersi (źródło: http://fritz-aviewfromthebeach.blogspot.com/2014/01/does-victorias-secret-hate-boobs.html)

Miranda Kerr- kolejny aniołek VS z dzieckiem przy piersi (źródło: http://fritz-aviewfromthebeach.blogspot.com/2014/01/does-victorias-secret-hate-boobs.html)

6 responses to “Karmienie piersią- mity, mody, tabu…i codzienne zmagania.

  1. Wpadłam zajrzeć, czy już maluszki się zjawiły. Mam nadzieję, że dobrze się czujesz po CC, a maluchy zdrowe i grzeczne ^_~

    • Dziękuję, jest ok- cc robił lekarz, do którego mam max. zaufania i właściwie po kilku dniach o nim zapomniałam (na wątpliwą pamiątkę został mi tylko sflaczły brzuch… ale na razie się tym nie przejmuję:) Dziewczynki są super!- mega grzeczne i wyrozumiałe dla mojej nieudolności ^_^ Pozdrawiam cieplutko!

  2. Karmienie piersią to temat rzeka ale masz racje z podejsciem i tym, że wszystko może sie nagle zmienić. Ja jednak uważam, że to ważna sprawa i trzeba o to walczyć bo robimy to dla naszych dzieci a sztuczny pokarm to powinna być ostateczność. Sama sie bardzo nawalczyłam z karmieniem, ale gdyby trzeba bylo przeszła bym przez to jeszcze raz. Dlatego życze dużo wytrwałości i cierpliwości a napewno sie opłaci nie tylko finansowo 😉

    • Wiesz co, teraz karmię już od 14 miesięcy i uważam, że to jest bardzo ważne, ale mi na początku nie umiały pomóc nawet certyfikowane doradczynie, więc wiem, że nie zawsze jest lekko… I z zazdrością patrzyłam na matki, które walką nazywały trochę poranione sutki;/ Polskie szpitale są nieprzystosowane do promowania naturalnego karmienia- nikt, absolutnie nikt nie pokazał mi co mam zrobić z bliźniakami, jak je przystawić, jak niby do cholery odbić dziecko które skończy jeśli drugie nadal je itp. Nie wiem czy masz bliźnięta, ale karmienie 2-ki na raz naprawdę jest wyższą szkołą jazdy i niestety najczęściej to bliźnięta są karmione mm (statystyki), bo jeśli to Twoje pierwsze dzieci, to bez pomocy i meeega samozaparcia nic niestety nie zrobisz, a frustracja, bezsilność i przekonanie o byciu ‚złą matką’ prowadzi wprost do depresji… Problem jest systemowy i systemowo powinien być rozwiązany. Ja niestety widzę najczęściej przepychanki matek cyckowych i butelkowych i forsowanie swoich przekonań- nie tędy droga.

Dodaj odpowiedź do Kasia Anuluj pisanie odpowiedzi