SK-II Signs Up-Lifter serum

Dziś będzie o kolejnym kosmetyku high-endowej japońskiej marki SK-II. Tym razem serum Signs Up-Lifter, w czarnorynkowej cenie nerki za 40g produktu. Skusiło mnie przypadkiem i niepostrzeżenie- myśląc rozsądenie nie wydałabym tyle kasy na ten kosmetyk… ale, że rozsądek nie moją domeną, klikneło się jakoś tak samo. Mój umysł niesiony falą zachwytu nad SK-II wygeneraował falę gamma prosto do mojej ręki klikającej kup teraz;D

Serum jest w typowej dla SK-II butelce, nie szklanej jednak a tym razem z grubego plastiku szkło udającego. Brawo za rozsądek (tak, tak ten sam, którego mi zabrakło kiedy kupowałam ten produkt;). Za każdym razem kiedy przebiegam przez łazienkę w mega pośpiechu ze szklaną butlą esencji w moich marchwianych łapkach w mojej głowę rysują się różne makabryczne scenariusze… np. jak tarzam się po podłodze wśród odłamków szkła ryzykując przerwanie ciągłości powłok ciała, tylko po to by uratować cenne krople… ;D

Samo serum jest mocno sylikonowe i gęste. Nie lubię takich wynalazków, bo nic co nałożymy po nim nie ma sznas przeniknąć do skóry… co w sumie w pielęgnacji dziennej może być zletą;) Pod makijaż nadaje się więc znakomicie i właściwie zastępuje bazę. Na szczęście jest mniej gęste i mniej sylikonowe niż wspominane tu kiedyś niesławne Shiseido Bio-Performance Super Corrective Serum.

Skład zaczyna się obiecująco: Pitera, Panthenol, Alantolina… po czyn następuje parada sylikonów, a potem znów sporo dobroci: gliceryna, mój ulubiony niacynamid, wit. E (tocopheryl acetate), acetyl hexapeptid-3, palimityol pentapeptid-3, ekstrakty z liści herbaty (camellia sinensis) i alg brunatnych (padina pavonica) oraz chelator (disodium EDTA).

Co do działania to nie zauważyłam absolutnie żadnego… nic, nul, zero, niente. Wszystkie składniki mają potencjał, ale można je znaleźć w innych duuuużo tańszych kosmetykach… Niacynamid i peptydy biomimetyczne zadziałały by na pewno gdyby używać tego serum odpowiednio długo, ale jak wspominałam, dobrej jakości kosmetyki z tymi składnikami można dostać dużo taniej. A mój ulubiony drożdżowy ferment (Galactomyces Ferment Filtrate) wolę w formie esencji. Tak więc kończę to opakowanie i żegnam się z tym serum bez żalu- to taka łyżka dziegciu w beczce miodu SK-II 🙂

16 responses to “SK-II Signs Up-Lifter serum

  1. tydzień temu wprowadziłam do porannej pielęgnacji z tej firmy Vit C Treatment 🙂 Konsystencja super. w takiej silikonowej formule miałam też serum z vit.c od dr grossa, ale mnie uczuliło 😦

    • Masz na myśli to Facial Treatment Repair C? Jak Ci służy? Ja polubiłam je bardziej niż to tu:) Z drugiej strony chyba nie ma drugiego kosmetyku z tak mylącą nazwą… on nie zawiera wit. C, o ile mi wiadomo. INCI z moich opakowań wygląda tak: Saccharomycopsis Ferment Filtrate (Pitera), Aqua, Butylene Glycol, Glycerin, Pentylene Glycol, Sodium Hyaluronate, Methylparaben, Sodium Benzoate. Moje zdecydowanie ulubione z wit. C robi Caudalie – jest o nim wpis na blogu, jakbyś była ciekawa- ma mały potencjał uczuleniowy, bo to nie jest kwasowa, a tłuszczowa forma wit. C. Koniecznie zdaj mi relację z tego jak Ci się to Twoje SK-II sprawdza, bo ciekawość mnie zeżre;D

  2. Kamień z serca 😀 bo już bałam się, że będzie kolejny problem do rozkminiania. Już teraz nie mogę się zdecydować, co kupić na szybko zbliżającą się wiosnę.

    • I o to chodzi:) Może gdyby kosztowało 1/6 tego byłoby ok, ale taką kasę chyba lepiej wydać w gabinecie medycyny estetycznej na jakąś mezoterapię czy coś…

    • Wiesz, ja generalnie uwielbiam SK-II i jednocześnie dużo wymagam od kosmetyków, szczególnie za taką cenę. On ma być głównie liftingujący- nie wykluczam, że na bardziej zwiotczałej cerze działał by na medal, bo jak pisałm w składzie potencjał jest:)

  3. Twoje teksty są naprawdę swietne, bardzo lubie je czytac 🙂 Samego Twojego bloga sledze wzglednie od niedawna, ale szczerze Ci powiem, ze rzadko kto umie tak swietnie pisac 🙂 Naprawdę… 🙂 Juz teraz z nieskrywana niecierpliwoscia czekam na kolejny wpis, mam nadzieje, ze niedlugo ujrzy on swiatlo dzienne 🙂 Pozdrawiam

  4. Kurcze myślałem , że pozwole żonie zaszaleć i kupić jakiś super fajny kosmetyk ale ceny jak widać są dość szokujące…może pomyślę jednak o innym prezencie…;o)

  5. Opakowanie wyglada dość elegancko więc wydaje mi się, że i serum należy do tych „lepszych”. Mam nadzieję, że nie wyrządzi Ci ten wynalazek zadnej krzywdy! Co do tego czy działa czy nie – każdy kosmetyk działa na jakiś tam spośób;) mniej lub bardziej… a my głupie ywdajemy tylko kase! Pozdrawiam serdecznie!

a Ty, jak myślisz?